Na ulicach jak na lodowisku autor: T. U. BYLEC
   

Kolejny nawrót zimy zmusił nas do spaceru ze święconką przez zaspy. Zima znów zaskoczyła nasze służby drogowe. A przecież pod koniec marca lub na początku kwietnia – choć to kalendarzowa wiosna – śnieg nie należy do rzadkości. Czy w święta wielkanocne obowiązek odśnieżania nie obowiązuje?


Ja rozumiem, że święta, ale służba nie drużba. Pracują nie tylko drogowcy, ale również lekarze, policjanci, strażnicy i strażacy, kolejarze i mnóstwo innych osób. I tak jak z gaszeniem pożaru trudno poczekać dwa dni, tak samo z odśnieżaniem i posypaniem jezdni i chodników piaskiem.


Tymczasem na chodnikach wzdłuż głównych dróg wszelkiej kategorii: gminnych, powiatowych iwojewódzkich śniegu po kostki. W bocznych ulicach jeszcze więcej. Mieszkańców nie interesuje, kto zawinił, komu podlega która droga – po to wybierali władze miasta, by te reprezentowały go przed powiatem lub województwem i sprawowały właściwy nadzór nad służbami gminnymi. Mieszkańcy, którzy zostali dosłownie uwięzieni w rozmiękającym śniegu, szukający pomocy w konstancińskim Zakładzie Gospodarki Komunalnej, usłyszeli, że tylko burmistrz może zlecić odśnieżanie.

 

Trudy z pokonaniem zasypanego chodnika to nic w porównaniu z lodowiskiem na jezdni. W czasie świąt doszło do dwóch poważnych wypadków na oblodzonych jezdniach: w Mirkowie i na ul. Piłsudskiego. Droga z Habdzina do Łęgu – lód. Nieodśnieżonymi chodnikami nie mogły poruszać się osoby na wózkach inwalidzkich koło STOCERU, na ul. Gąsiorowskiego przy Centrum Kompleksowej Rehabilitacji i przy Gminnym Ośrodku Sportu i Rekreacji.

 

 

Wielkanocny atak zimy należał do tych kataklizmów, które tradycyjnie zaskakują władze i służby odpowiedzialne za utrzymanie dróg i chodników

 

 

 

Na zimowe utrzymanie dróg na terenie naszej gminy w budżecie zapewniono ponad 1mln zł. Podobno pieniądze skończyły się dawno przed świętami.


Jak to się dzieje, że innym gminom wystarcza? Na internetowym forum Konstancina jedna z użytkowniczek podaje dane dotyczące Milanówka, gminy o pięciokrotnie mniejszej powierzchni i liczącej o jedną trzecią mniejmieszkańców, w której suma pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie w niej porządku jest ponad czterokrotnie mniejsza niż w naszej gminie: „Na zimowe utrzymanie porządku (od 16 listopada do 30 kwietnia) w gminie Milanówek wyłoniona w przetargu firma dostaje 260 593,55 zł (brutto) (www.milanowek. pl). Za te pieniądze wykonawca przy pomocy własnego parku maszynowego (m.in cztery pługi śnieżne, dwa samojezdne pługi do chodników, trzy piaskarki itd. oraz zatrudnionych przez siebie ludzi (14 osób o różnych kwalifikacjach) ma następujące zadania:

 

• zimowe utrzymanie dróg w gminie w okresie od 16 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r., (111 km dróg)

 

• codzienna obsługa koszy ulicznych typu Flik i terenu wokół nich w okresie od 16 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r. (koszy jest 231)

 

• utrzymanie czystości wokół pojemników na odzież ustawionych na terenie miasta w okresie od 16 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r. (26 pojemników)

 

• usuwanie ogłoszeń i reklam z miejsc do tego nie przystosowanych w okresie od 16 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r.

 

• usuwanie odpadów z terenów ogólnodostępnych w granicach miasta Milanówka w okresie od 16 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r.

 

• utrzymanie w czystości i drożności wpustów ulicznych od 16 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r.” Nasi czytelnicy sugerują, że problem nie leży w ilości pieniędzy, a w kontroli wykonania prac przy utrzymaniu dróg i chodników.

– Przed urzędem jako tako sprzątnięte, to władza nie kontroluje – mówi mieszkaniec jednej z bocznych ulic Skolimowa. – Straż miejska podobno poucza tych, którzy nie sprzątają, ale tej zimy nikogo nie ukarała mandatem. W Piasecznie straż wlepia mandaty aż miło i chodniki poodśnieżane. Takiego lodowiska na jezdniach, jak u nas, też nie widziałem, a jestem w Piasecznie prawie codziennie – dodaje. Wygląda na to, że na zimowe utrzymanie dróg mamy jeden sposób – przyjdzie odwilż i rozpuści śnieg i lód.

   
Drukuj