POSTAWMY NA TURYSTYKĘ autor: MAGDA ANDRZEJEWICZ
   

W Konstancinie-Jeziornie nie ma miejsc, w których można się zrelaksować nad wodą i bezpiecznie kąpać. Dzikie plaże to jedyne plaże na terenie naszej gminy. – A gdzie szukać strzeżonego kąpieliska? – pytają młodzi ludzie spotkani nad Wisłą w Dębówce. Nie ma strzeżonego kąpieliska, ale mogłoby być.


Jeziorka

Zalew byłby większą atrakcją turystyczną niż chaszcze

 

Jacek Rowiński, prezes spółki Marina Konstancin, nowy właściciel jazu na Jeziorce, kanału i zbiornika (stawu) w Mirkowie od dawna marzy o budowie zalewu – miejsca, gdzie można by bezpiecznie wypoczywać: popływać kajakiem lub rowerem wodnym, kąpać się i opalać. Przystań, plaża z ratownikiem, leżaki i kolorowe parasole – to jest to. Zalew przyciągałby mieszkańców naszej gminy i turystów.

 

Przystań, plaża z ratownikiem, leżaki i kolorowe parasole – to jest to

 

Tereny przyległe do jazu i Jeziorki, sklasyfikowane jako łąki i nieużytki, to świetna lokalizacja zalewu, który w planach miejskich zapisany został blisko 30 lat temu.

 

W obowiązującym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego naszej gminy w rozdziale IV, strefa E2, pkt 3. zapisano: „szczególnie starannego zagospodarowania wymaga dolina rzeki Jeziorki, odcinek przylegający do dzielnicy uzdrowiskowej”.

 

Posiadaczem 11 ha, na których mógłby powstać zalew jest spółka Międzyrzecze zależna od spółki akcyjnej Octava.

 

4 lipca prezes Octavy, podmiotu dominującego (w rozumieniu kodeksu spółek handlowych) wobec spółek Międzyrzecze (posiadacza 11 ha) i Łąki Konstancińskie (posiadacza gruntów o powierzchni 22 ha w centrum miasta), i przedstawiciele firmy Marina Konstancin podpisali list intencyjny wyrażający wolę współpracy przy wykorzystaniu istniejących i przyszłych zasobów wodnych Konstancina na nieruchomościach należących do stron w celu stworzenia profesjonalnej bazy rekreacyjno-uzdrowiskowej. „Strony zamierzają wspólnie występować do władz lokalnych w celu przedstawienia im możliwości i planów harmonijnego rozwoju gminy z wykorzystaniem posiadanych przez Strony nieruchomości oraz przyległych do nich obszarów wodnych” – czytamy w liście intencyjnym. Sygnatariusze listu postanowili powołać zespół do spraw koordynacji działań, który spotka się nie później niż w terminie 60 dni od podpisania listu intencyjnego.

 

Teren jest, spółki mają pieniądze na inwestycję, na którą naszej gminy długo jeszcze nie będzie stać. Reszta zależy od władz samorządowych

 

Teren jest, spółki mają pieniądze na inwestycję, na którą naszej gminy długo jeszcze nie będzie stać. Reszta zależy od władz samorządowych.

 

* * *


Innym projektem, również mającym na celu poszerzenie oferty rekreacyjno-turystycznej naszej gminy, jest budowa Mariny Wiślanej w Gassach nad Wisłą. Port dla łodzi i żaglówek, wypożyczalnia sprzętu wodnego, plaża i uruchomienie przeprawy promowej to pomysł Fundacji Szerokie Wody, organizatora Flis Festiwalu.

 

Raj dla wodniaków, plaża dla amatorów opalania i kąpieli, atrakcja turystyczna dla pobliskiej Warszawy. Andrzej Stański, prezes Fundacji Szerokie Wody, swój pomysł przedstawił radzie miejskiej. Radnym projekt się spodobał. Pomysłodawcy budowy Mariny Wiślanej oraz dr Łukasz Maurycy Stanaszek, antropolog i archeolog, badacz Łurzyca, dawnego mikroregionu etnograficznego położonego na terenach nadwiślańskich, chcieliby również obok portu odtworzyć wioskę łurzycką z bindugą (tradycyjnym flisackim siedliskiem), warsztatami dawnych rzemieślników: powroźnika, kowala czy garncarza oraz karczmą, w której turyści mogliby spróbować łurzyckich specjałów: sytochy i barszczu chrzanowego.


Port dla łodzi i żaglówek, wypożyczalnia sprzętu wodnego, plaża i uruchomienie przeprawy promowej to pomysł Fundacji Szerokie Wody. Obok portu wioska łurzycka z flisackim siedliskiem, warsztatami dawnych rzemieślników i karczmą


Gassy

Fundacja Szerokie Wody chciałaby zbudować tu port dla wodniaków

 

Projekt piękny, ale kosztowny. Władze gminy popierają inicjatywę i zadeklarowały pomoc przy sprawdzeniu uwarunkowań prawno-formalnych i możliwości finansowania takiego przedsięwzięcia. Być może realizacja budowy portu i wioski łurzyckiej miałaby szanse na uzyskanie dotacji z funduszy unijnych.

 

– Jedynym możliwym kierunkiem rozwoju naszego miasta jest zwiększenie bazy leczniczej i turystyczno- rekreacyjnej. To najlepszy pomysł na promocję naszego miasta – mówił przed wyborami Kazimierz Jańczuk, wtedy przewodniczący Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny, dziś burmistrz gminy. Trzymamy go za słowo.

   
Drukuj