Nie wszystko można zmienić od razu
   

Roman KołakowskiZ ROMANEM KOŁAKOWSKIM, dyrektorem Konstancińskiego Domu Kultury, rozmawia Grażyna Matusik-Tomaszewska

  

Dlaczego nie przystąpił Pan do konkursu na stanowisko dyrektora Konstancińskiego Domu Kultury? I co sprawiło, że jednak zdecydował się Pan objąć kierownictwo KDK?

 

– Rzeczywiście nie brałem udziału w konkursie. Nawet nie wiedziałem, że został ogłoszony. Specjalnie nie interesowałem się działalnością domu kultury – ot, tyle ile przeciętny mieszkaniec Konstancina, no może z racji zawodu, trochę więcej. Nie szukałem pracy – tegoroczny kalendarz mam wypełniony po brzegi.W tym roku realizuję kilka dużych, prestiżowych koncertów o charakterze ogólnopolskim i wolnego czasu nie pozostało mi zbyt wiele. Przy okazji realizacji którejś z imprez w naszej gminie, burmistrz zaproponował mi objęcie kierownictwa KDK. Szczerze odpowiedziałem, że kierowanie placówką, w takim kształcie, w jakim działała ona dotychczas, nie jest moim marzeniem. Co innego, gdyby gmina zainteresowana była stworzeniem nowoczesnej instytucji propagującej kulturę, realizującej ciekawe projekty artystyczne, pozyskującej fundusze unijne i pomoc sponsorów i wykorzystującej możliwości, jakie stwarza nowo wybudowany amfiteatr, czy remontowana właśnie Hugonówka. Taką placówką byłem skłonny kierować od zaraz. Swoją wizję domu kultury przedstawiłem burmistrzowi na piśmie, w formie listu intencyjnego. Po kilku dniach burmistrz przystał na moją propozycję. Podpisaliśmy umowę i od 1 lipca zacząłem pracę. Opracowałem harmonogram zmian, które umożliwią przekształcenie KDK w centrum sztuki. Będę starał się zaplanować takie wykorzystanie amfiteatru i Hugonówki w przyszłorocznym sezonie artystycznym, które spełni oczekiwania mieszkańców, odwiedzających nas gości i oczywiście moje.

 

Opracowałem harmonogram zmian, które umożliwią przekształcenie KDK w centrum sztuki. Będę starał się zaplanować takie wykorzystanie amfiteatru i Hugonówki w przyszłorocznym sezonie artystycznym, które spełni oczekiwania mieszkańców, odwiedzających nas gości i oczywiście moje

 

Podobno z remontem Hugonówki są problemy. Po odkopaniu fundamentów okazało się, że są w bardzo złym stanie.

 

– Nie biorę bezpośredniego udziału w pracach remontowych.W tej dziedzinie nie jestem fachowcem. Jednak wiem, że rewitalizacja zabytkowych obiektów jest ogromnie trudnym zadaniem i często zdarzają się tego typu niespodzianki. Inwestor podjął już decyzję o wykonaniu opaski betonowej fundamentów i miejmy nadzieję, że więcej niespodzianek nie będzie.

 

Jak wygląda bilans otwarcia?

 

– Konstancin jest wyjątkowym miejscem. Mieszkam tu od pięciu lat i wciąż zaskakuje mnie kolejnym swoim obliczem. Z perspektywy Wrocławia, skąd przyjechałem, i w opinii mieszkańców wielu innych miast, Konstancin jest jednym z najbogatszych i najbardziej eleganckich miejsc w kraju. Na miejscu przekonałem się, że oprócz pięknych willi z przełomu XIX i XX w., licznych zabytkowych budowli i wspaniałych ogrodów, w naszej gminie są również wsie z zaniedbanymi świetlicami, że są niedoposażone i wymagające kapitalnego remontu budynki domu kultury. I tak jak różne są oblicza miasta, tak różne są oczekiwania jego mieszkańców: część odbiorców oczekuje sztuki na wysokim poziomie artystycznym, a inni – masowych zabaw ludowych, czasami w trudnym do zaakceptowania gatunku. Zdecydowanie chciałbym zaktywizować całą lokalną społeczność: dzieci, młodzież i dorosłych. Poznać ich oczekiwania i marzenia i pomóc je realizować. To my jesteśmy dla ludzi, nie ludzie dla nas.

 

I co Pan zaproponuje mieszkańcom Konstancina?

 

– Na stronie internetowej KDK wystosowałem do mieszkańców apel, w którym proszę o zgłaszanie propozycji ciekawych projektów i przedstawiam ofertę zajęć na nadchodzący sezon. I zgłaszają się chętni, m.in. do grup teatralnych i tanecznych, grupy rekonstrukcji historycznych i amatorzy fotografowania. Zależy mi, by w pracach teatru amatorskiego, czy grupach rekonstrukcyjnych brała udział jak największa liczba dzieci i młodzieży. Na pewno tylko nieliczni zostaną zawodowymi aktorami i odniosą sukces, ale wszyscy będą świadomymi odbiorcami sztuki. Zgłaszają się również artyści mieszkający w Konstancinie, którzy chcieliby poprowadzić zajęcia. Mamy w Konstancinie szkołę muzyczną, ludzi piszących, aktorów i plastyków. Chciałbym zaprosić ich do współpracy. Tak jak w przypadku widowiska „Pielgrzymi 1944”, w którym wzięli udział i profesjonalni aktorzy, i muzycy, i amatorzy: dzieci i młodzież z naszej gminy, chór z Kawęczynka i orkiestra Rondo. Zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji finansowej niektórych rodzin, obniżyłem opłaty za udział w zajęciach, a w uzasadnionych przypadkach będę podejmował decyzje o zwalnianiu z opłat. Będę się starał, by każde dziecko, niezależnie od sytuacji materialnej rodziców, mogło korzystać z zajęć. Wspólnie z instruktorami zdecydowaliśmy, że tam gdzie to możliwe instruktorzy będą prowadzić zajęcia w sołectwach, w wiejskich świetlicach – łatwiej dojechać jednej osobie, niż przywieźć gromadkę dzieci.

 

Czy cała działalność KDK zostanie przeniesiona do Hugonówki? Co z istniejącymi placówkami w Mirkowie i na Grapie?

 

– Nie planuję przeniesienia domu kultury do Hugonówki. W odrestaurowanej Hugonówce będzie miejsce na profesjonalne wystawy, koncerty i spektakle – również komercyjne – i całe centrum zarządzania placówkami konstancińskiej kultury. Ale nie wyobrażam sobie, by pracownie w Mirkowie i na Grapie zostały zlikwidowane. Jesteśmy potrzebni na osiedlach i tu również będą prowadzone zajęcia.

 

W pierwszym półroczu zostało wykorzystane dwie trzecie pieniędzy z budżetu gminy, przeznaczonych na funkcjonowanie KDK. Na co więc wystarczy w drugim półroczu?

 

– Istotnie w pierwszej połowie roku wydano zbyt dużo pieniędzy. W tej chwili prowadzę rozmowy z kilkoma instytucjami zewnętrznymi i mam nadzieję, że uda mi się pozyskać dodatkowe pieniądze. Będę również rozmawiał z radnymi i liczę na zrozumienie rady i dofinansowanie – w budżecie KDK na rok bieżący nie były przewidziane koszty utrzymania amfiteatru. A opłaty eksploatacyjne, ogrzewanie i ochrona obiektu pochłaniają niemałe kwoty. Jesienią rada miejska i burmistrz przyjmą założenia do przyszłorocznego budżetu i zobaczymy, na co nas będzie stać w przyszłym sezonie. Zobaczymy, czy stać nas na zorganizowanie interesującego festiwalu, cyklu muzycznego, czy zaproszenie teatru z ciekawym spektaklem.

 

Co zaproponuje nam Pan jeszcze w tym roku?

 

– 4 października zapraszam na widowisko historyczne upamiętniające 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej „Tożsamość i pamięć”. To mój autorski spektakl, w którym udział wezmą izawodowi aktorzy, i grupy amatorskie, podobnie jak w przypadku inscenizacji 15 sierpnia.

 

Czego możemy życzyć, oprócz sukcesów artystycznych, nowemu dyrektorowi Konstancińskiego Domu Kultury?

 

– Życzliwości mieszkańców i życzliwości samorządu. Bez dobrej współpracy z samorządem nie da się prowadzić sprawnie funkcjonującej instytucji samorządowej. Cierpliwości i zrozumienia, że nie wszystko można zmienić od razu. To trochę trwa.

 

Tego więc Panu życzę i dziękuję za rozmowę.

 

ROMAN KOŁAKOWSKI – absolwent polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim. Działalność artystyczną rozpoczął w latach 70. Reżyser, kompozytor i pieśniarz. Poeta i tłumacz tekstów Bertolta Brechta, Bułata Okudżawy, Kurta Tucholsky’ego, Toma Waitsa iWłodzimierzaWysockiego. Jest autorem tekstów piosenek wykonywanych m.in. przez Michała Bajora, Kazika, Piotra Rubika i Justynę Steczkowską. W latach 1996 – 2005 był dyrektorem artystycznym Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od 2004 r. współpracuje z Teatrem Syrena w Warszawie.

 

 

   
Drukuj