KRAJOBRAZ PO WIELKIEJ WODZIE
   

Z PAWŁEM KRALIKIEM, inspektorem ds. obronnych, obrony cywilnej i zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna, rozmawia Mateusz Zaremba.

 

 

Paweł KralikJaką sytuację nazywamy kryzysową?

– Ustawa o zarządzaniu kryzysowym definiuje sytuację kryzysową jako „sytuację wpływającą negatywnie na poziom bezpieczeństwa ludzi, mienia w znacznych rozmiarach lub środowiska, wywołującą znaczne ograniczenia w działaniu właściwych organów administracji publicznej ze względu na nieadekwatność posiadanych sił i środków”. To stwierdzenie jest bardzo ważne, gdyż gmina jest małą jednostką administracyjną, która nie dysponuje odpowiednimi środkami do zwalczania skutków sytuacji kryzysowej.Wiosenna sytuacja kryzysowa? W Konstancinie podtopionych zostało około 60 domów, czyli skutkami zalania zostało dotkniętych około 300 osób. Stanowi to 1,2 proc. mieszkańców naszej gminy. Dane statystyczne pokazują, jaką skalę miało zjawisko. Oczywiście należy pamiętać, że dla każdej poszkodowanej osoby jest to wielki dramat i niezależnie od rozmiarów zagrożenia konieczne jest szybkie reagowanie, ponieważ zaniechanie działań mogłoby doprowadzić do zdecydowanie większych strat. Najważniejsze jest jednak to, że na terenie naszej gminy w wyniku powodzi nikt nie poniósł uszczerbku na zdrowiu.

 

Najważniejsze jest to, że na terenie naszej gminy w wyniku powodzi nikt nie poniósł uszczerbku na zdrowiu.

 

Jak formalnie wygląda wprowadzenie sytuacji kryzysowej?

– Szefem Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego jest burmistrz lub osoba przez niego upoważniona. W skład tego zespołu wchodzą: burmistrz, jego zastępcy, sekretarz i skarbnik gminy, kierownicy wydziałów, inspektorzy, przedstawiciele policji i straży miejskiej oraz dyrektorzy Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej, Zakładu Gospodarki Komunalnej i Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Jestem zastępcą szefa GZZK i mam wszelkie pełnomocnictwa do kierowania sztabem antykryzysowym (w sytuacji kryzysu) oraz podejmowania decyzji w tym zakresie i ponoszę za nie odpowiedzialność. Jeżeli nadzwyczajną sytuacją kryzysową zostały objęte tereny znajdujące się na obszarze co najmniej dwóch gmin, to stan sytuacji nadzwyczajnej wprowadza starosta i on koordynuje działania.

 

Zgodnie z ustawą, zarządzanie kryzysowe polega m.in. na zapobieganiu sytuacjom kryzysowym i reagowaniu w przypadku ich wystąpienia. Jakie działania zostały podjęte dla ograniczania skutków zalań?

– Nasza gmina była odpowiednio zaopatrzona w sprzęt do walki z kataklizmem. Zostało wyłożonych 110 tys. worków z piaskiem. Użyto ponad 200 15-tonowych wywrotek z piaskiem, 30 wywrotek gruzu i 14 wywrotek tłucznia. Biorącym udział w akcji wydano ok. 2 tys. posiłków i dostarczono ponad 400 zgrzewek wody. Strażacy, policjanci, ludność cywilna dzień i noc patrolowali wały wiślane i wały Jeziorki.W okolicy starej przepompowni w sytuacji zagrożenia, nurkowie nocą uszczelniali wały folią.

 

Jakie wydatki poniosła gmina w związku z powodzią i zalaniami?

– Całość walki z dwiema falami powodziowymi i podtopieniami kosztowała około 400 tys. zł, z czego na ochronę wałów wydaliśmy około 200 tys. zł, a ekwiwalent pieniężny dla strażaków z ochotniczej straży pożarnej wyniósł ok. 120 tys. zł.

 

Jakiego sprzętu do walki z powodzią brakuje w naszej gminie?

– Potrzeby są bardzo duże, ale mamy ograniczony budżet.Między innymi konieczne jest kupienie małego samochodu terenowego, wyposażonego w system nagłaśniający. Taki sprzęt pozwoliłby na szybkie dotarcie do zagrożonych miejsc i ostrzeżenie mieszkańców.Wystąpiłem do burmistrza i przewodniczącego rady miejskiej o zakup takiego auta. Sprawa jest w trakcie realizacji.


A wysokowydajne pompy?

– Wysokowydajne pompy na pewno byłyby przydatne. Pamiętać jednak należy, że dysponentem ochotniczej straży pożarnej, która by owe pompy posiadała, nie są władze gminy, lecz Państwowa Straż Pożarna. Decyzje zatem są podejmowane w centrum powiatowym. Tak się stało w czasie czerwcowych podtopień. Nasze jednostki zostały skierowane do Piaseczna. Dopiero po zgłoszeniu potrzeb kilka z nich powróciło na teren naszej gminy.

 

Czy GZZK podejmuje działania mające na celu uchronienie mieszkańców przed zalaniami w przyszłości?

– Nigdy nie uda się wyeliminować zagrożenia w stu procentach. Na terenie naszej gminy w OSP działa około 200 osób, które są zawsze gotowe do niesienia pomocy innym. Obecnie odbudowujemy bazę materiałową. Zamówiłem 100 tys. worków – zostaną dostarczone do końca sierpnia. Prowadzimy różnego rodzaju działania prewencyjne.Analizujemy zagrożenia, wykonujemy kontrole urządzeń wodno-melioracyjnych. Po weryfikacji kierujemy pisma do Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, bo ta jednostka ma właściwe kompetencje do reagowania na nieprawidłowości.


A jeżeli nie ma efektu?

– Kierujemy kolejne pisma albo ja, jako pełnomocnik burmistrza, poruszam ten temat na posiedzeniach powiatowego sztabu kryzysowego. Na ostatnim posiedzeniu sztabu otrzymałem zapewnienie, że odpowiednie działania zostaną podjęte.

 

Czy gmina dysponuje listą wszystkich urządzeń wodnych i melioracyjnych z zaznaczeniem, które do kogo należą?

– W oddziale terenowym WZMiUW, w inspektoracie w Piasecznie, znajduje się pełny wykaz.WZMiUW jest właścicielem tych wszystkich urządzeń wodnych. Przeglądy techniczne urządzeń wodnych i melioracyjnych odbywają się dwa razy w roku przy udziale przedstawicieli poszczególnych gmin. Szczególną uwagę zwraca się na stan wałów przeciwpowodziowych.

 

Dlaczego przedmajową falą powodziową wały nie były wykoszone?

– Wały są wykaszane dwa razy w roku: do końca czerwca i jesienią. Do końca czerwca wały kosi Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, a jesienią – gmina.W tym roku rozpoczęto koszenie od strony Góry Kalwarii i po prostu nie zdążono. Teraz wały przeciwpowodziowe wykosiła gmina, a jesienią zrobi to WZMiUW.

 

Czy ustalono, jakie były główne powody zalania w okolicach ul. Kołobrzeskiej?

– Przede wszystkim anomalie pogodowe w postaci gigantycznych opadów. Kanał, który wylał, był przygotowany do odprowadzania wody z pól, a nie wody opadowej. Podtopienia były spowodowane również przez to, że kanałem spływała woda z zalanego Piaseczna, Lesznowoli i Ursynowa. Do zalań przyczyniła się także dzika zabudowa, a urbanizacja terenu ogranicza wchłanianie wody przez ziemię.

 

Kanał ten powinien być co jakiś czas konserwowany. Czy GZZK nie kontroluje stanu tego typu urządzeń melioracyjnych?

– Kanał powinien być konserwowany, ale to nie jest pytanie do mnie. Zajmuje się tym właściciel, a ja opieram się na informacjach otrzymanych od niego. 18 maja zostałem poinformowany, że stan urządzeń melioracyjnych jest zadowalający.

 

A kwestia czyszczenia koryta Jeziorki?

– To jest pytanie do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.W tej sprawie wystosowałem już dwukrotnie pismo i czekam na odpowiedź.

 

Jednym z zadań GZZK jest kierowanie usuwaniem skutków zagrożeń. Czy pana zdaniem mieszkańcy Skolimowa otrzymali taką pomoc?

– W ramach pomocy mieszkańcom Skolimowa, następnego dnia po zalaniach, rozpoczęła pracę komisja, która szacowała szkody.Komisja oszacowała stratyw60 posesjach. W wyniku tych szacunków35 rodzinom została udzielona pomoc finansowa do 6 tys. zł, na którą wydano 108 700 zł. 14 rodzin otrzymało pomoc do 20 tys. zł, na łączną sumę 79 400 zł, a czterem rodzinom udzielno pomocy edukacyjnej, na którą wydano 6 tys. zł. Są to dane pochodzące z faktur rozliczonych do 3 sierpnia.Na potrzeby ewentualnej ewakuacji mieszkańców z zagrożonych terenów zostały przygotowane miejsca noclegowe w szkole: łóżka, koce, pomoc lekarska i psychologiczna. Zadbaliśmy również o opiekę duszpasterską, która miała być świadczona w miejscach pobytu ewakuowanych.Kwestia posługi kapłańskiej została uzgodniona z księdzem kanonikiem Bogdanem Przegalińskim, dziekanem dekanatu konstancińskiego.

 

 

35 rodzinom została udzielona pomoc finansowa do 6 tys. zł, na którą wydano 108 700 zł. 14 rodzin otrzymało pomoc do 20 tys. zł, na łączną sumę 79 400 zł.

 

 

Jak ocenia pan zachowanie mieszkańców w trakcie sytuacji kryzysowej?

– Społeczność naszej gminy z niezwykłym zaangażowaniem walczyła z żywiołem. My, urzędnicy UmiG, też spełnialiśmy swój obowiązek najlepiej jak umieliśmy. Korzystając z tej okazji, dziękuję mieszkańcom i wszystkim pomagającym w walce z wielką wodą. Szczególnie dziękuję przedstawicielom Państwowej Straży Pożarnej z Piaseczna, jej komendantowi bryg. Leszkowi Szcześniakowi i jego zastępcy mł. bryg. Mirosławowi Bosiekowi oraz inspektorowi ds bezpieczeństwa przeciwpożarowego UMiG Konstancin-Jeziorna Mirosławowi Pękali, strażakom ochotnikom i harcerzom. Najważniejsze jest to, że odnieśliśmy sukces, bo w najgorszym momencie zagrożonych zalaniem było aż 12 tys. osób.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

   
Drukuj