W OBRONIE ZABYTKÓW autor: GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA, MATEUSZ ZAREMBA
   

Ochronie i odnowie konstancińskich zabytków poświęcone było spotkanie z Rafałem Nadolnym, mazowieckim wojewódzkim konserwatorem zabytków, które odbyło się 24 kwietnia. Zorganizowały je władze miasta oraz Towarzystwo Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina.

 

Burmistrz Konstanicna-Jeziorny Kazimierz Jańczuk, wojewódzki konserwator zabytków Rafał Nadolny i przewodniczący Rady Miejskiej Konstanicna-Jeziorny Andrzej Cieślawski

Burmistrz Konstanicna-Jeziorny Kazimierz Jańczuk, wojewódzki konserwator zabytków Rafał Nadolny i przewodniczący Rady Miejskiej Konstanicna-Jeziorny Andrzej Cieślawski

 

Spotkanie otworzyły prezentacje zespołu architektonicznego fabryki papieru (przedstawiona przez Hannę Szaflik z TMPiZK) oraz osady robotniczej w Mirkowie i całego układu wodnego papierni: stawów młyńskich, kanału, i starorzecza Jeziorki (przedstawiona przez zastępcę burmistrza Konstancina-Jeziorny Dorotę Gadomską). – Ochrony wymaga cały układ urbanistyczny, który ma ogromne walory krajobrazowe i historyczne – mówiła autorka drugiej prezentacji.

 

W trakcie dyskusji przedstawiciele TMPiZK zaapelowali do konserwatora zabytków, by cały pofabryczny teren został jak najszybciej objęty ochroną konserwatorską. – Nie chcielibyśmy, żeby to był skansen, ponieważ te budynki powinny służyć mieszkańcom, podobnie jak w Łodzi czy Żyrardowie, i stać się kulturalno-handlowym centrum miasta – przekonywali.

 

– Uważam, że Mirków zasługuje na ochronę konserwatorską. Gromadzimy dokumentację, która umożliwi nam wszczęcie procedury objęcia ochroną tych obiektów – zapewniał Rafał Nadolny.

 

Na terenie naszej gminy znajduje się ponad 100 obiektów objętych ochroną konserwatorską i wiele z nich wymaga natychmiastowego remontu. Jednak nie ma pieniędzy nie tylko na konieczne remonty, ale nawet na zabezpieczenie willi przed dalszą dewastacją. – Konstancińskie wille giną na naszych oczach – alarmowała Czesława Gasik, prezes TMPiZK. – Dziura w dachu, podpalenie, to elementy systemu konstancińskiego, sposobu na unicestwianie zabytków. Jak temu zapobiec? – pytała.

 

– Opieka konserwatorska skupia się na trzech obszarach działania: procedurze wpisania obiektu do rejestru zabytków, kontroli stanu ich zachowania i przeznaczenia, a także współpracy z samorządami – mówił Rafał Nadolny. Jednak sama procedura wpisu trwa często latami. I nie pomoże żaden nakaz, jeśli właściciel obiektu nie przystąpi do remontu. Często nie jest to nawet jego zła wola, ale zwyczajny brak pieniędzy na kosztowny remont.

 

– Skuteczną metodą byłoby skorzystanie z wykonania zastępczego – wskazał wiceprezes TMPiZK Wojciech Miętusiewicz. Wykonanie prac za właściela i obciążenie hipoteki nieruchomości kosztami remontu z pewnością uratowałoby niszczejące budynki, jednak wymagałoby wyłożenia pieniędzy na ten cel z budżetu gminy. Z budżetu, który wciąż nie wystarcza na wiele koniecznych inwestycji.

 

Ograniczone środki finansowe nie przeszkodziły na szczęście w opracowaniu gminnej ewidencji zabytków. Członkowie TMPiZK, którzy mieli okazję zapoznać się z nową ewidencją zabytków, prezentowaną kilka dni wcześniej w trakcie obrad III konferencji „Ochrona Zabytków Powiatu Piaseczyńskiego”, przyznają, że wykonana została bardzo starannie. – Trwają ostatnie uaktualnienia ewidencji i w najbliższym czasie zaprezentujemy ją mieszkańcom – obiecał burmistrz Kazimierz Jańczuk. Dodał również, że następnym krokiem będzie przystąpienie do opracowania gminnego programu ochrony zabytków i, jeśli zgodzi się wojewoda mazowiecki, utworzenie stanowiska gminnego konserwatora zabytków.

 

 

 

O tym jak długo można i trzeba walczyć o zabytek najlepiej świadczy przykład willi Julisin, unicestwionej we wrześniu 2008 r. Spółka Konstancin Real Estate Management rozpoczęła remont obiektu od całkowitego wyburzenia zabytku twierdząc, że nieruchomość była kompletnie zrujnowana. Inwestor miał pozwolenie na modernizację willi i dobudowę do niej krytego basenu. Nie miał jednak zgody ani nadzoru budowlanego, ani konserwatora zabytków na rozbiórkę nieruchomości. Barbara Jezierska, ówczesny wojewódzki konserwator zabytków, zaalarmowana przez mieszkańców, TMPiZK i władze miasta wstrzymała prace budowlane, wpisała willę do rejestru zabytków i nakazała odbudowę obiektu. Stanowisko konserwatora zabytków podtrzymało Ministerstwo Kultury, bowiem Barbara Jezierska dwa lata wcześniej sporządziła kartę ewidencyjną Julisina ze zdjęciami domu, na których widnieje willa w dobrym stanie, a nie ruina wymagająca rozbiórki. Ministerstwo Kultury odrzuciło odwołanie spółki Konstancin Real Estate Management, podtrzymało decyzję Barbary Jezierskiej i nakazało odbudowę Julisina do końca 2014 r.

 

Jednak właściciel nieruchomości odwołał się do sądu dowodząc, że stan budynku groził katastrofą budowlaną. Sprawa toczyła się w kolejnych instancjach sądu administracyjnego. W lipcu 2010 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny, a w grudniu 2011 r. Naczelny Sąd Administracyjny oddaliły skargę inwestora. Oprócz postępowania administracyjnego, inwestor odpowie za samowolę budowlaną (rozbiórkę obiektu) przed sądem. Prokuratura Rejonowa w Piasecznie skierowała do tutejszego Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciw winnym tego czynu. Za zniszczenie willi przedstawicielom spółki grozi kara grzywny lub do pięciu lat więzienia.

   
Drukuj